 |
 |
|
 | |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
plinka
.

Dołączył: 19 Lut 2006 |
Posty: 2734 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Białystok |
|
 |
Wysłany: Czw 14:21, 11 Wrz 2008 |
|
 |
|
 |
 |
kimidori napisał: | Oh ja też powinnam walczyć ze śmieciarstwem mojej "kolekcjonerki" ale jak jej założę kaganiec, to ona mi kolana podcina próbując zdjąć kaganiec. Już pare razy zaliczyłam glebę. Czy Twoja też takie numery wywija? |
Nie, na szczęście gleby nie zaliczałam i nie zanosiło się na to
No więc, ze wszystkimi kagańcami które miałam do tej pory (najróżniejsze, głównie materiałowe) było niefajnie. Mika nie umiała w nich chodzić. Na smyczy było ok, ale przy nadarzającej się okazji ocierała się o nogi. A jak Mika chodziła luzem bez smyczy to i bez kagańca, bo w kagańcu albo nie było biegania albo tylko tarzanie się pyskiem po trawie, żeby kaganiec zdjąć No a jak bieganie to i zbieranie śmieci co mnie strasznie wkurzało, najbardziej [link widoczny dla zalogowanych] .. Może tak godzinami się paść
Jak już zje jakiś kawałek chleba (bo to najczęściej w parku znajdowałyśmy, no czasem inne rarytasy ) to nic się przecież nie stanie, aż dopóki Mika nie musiała przejść na ścisłą dietę z powodu choroby. No i wtedy nadszedł czas, żeby w końcu porządnie uporządkować pewne sprawy..
Od trzech lat przybierałam się, żeby przekonać Mikę do kagańca i w końcu przyszedł czas.. Jak była mała to chciałam kupić zakryty kaganiec, ale wtedy nie znalazłam takiego dobrego na moją Sucz .
Teraz szukałam, szukałam i znalazłam w miarę dobry kaganiec plastikowy (nie taki idealny jak chciałam ale ten może być) i zaczęliśmy naukę w domu. Szczerze to znając swego psa i jej 'miłość' do kagańców nie liczyłam na wielkie efekty, ale wyszło nieźle. Oczywiście nie zrobiłam tego kagańca tak jak bym chciała, nie dokończyłam nauki (teraz jestem na siebie zła ). Tak wyszło, chciałam szybko wyruszyć na spacer z Miką w zakratowanym ryju, z wielka satysfakcją, że wreszcie deserów na spacerze się nie naje.
No i w tym plastikowym kagańcu Mika fajnie chodzi i na smyczy i luzem. Nie ociera się, nie zbiera śmieci. Do zabawy z psami jej go zdejmuje, bo kaganiec by tego nie przeżył (minus plastikowego kagańca)
Mam wrażenie, że też jest jakiś wygodniejszy dla psa, niż inne te co miałam. Chociaż dziwne, że może mniej przeszkadzać niż np taka 1,5cm tasiemka na pysku psa
Ogólnie jest fajnie Jak idę z psem nie muszę patrzeć pod nogi czy jakiś śmieci nie ma na drodze tylko można iść swobodnie - bo jak widziałam śmieć to Mika go wtedy omijała, a jak nie to był jej
A co do 'śmieciarstwa'
To nad samym śmieciarstwem też pracujemy ale to już inna sprawa (i jeszcze długa droga przed nami ) kaganiec to tylko w tym wypadku doraźna pomoc.
Mam nadzieje, że kiedyś będę mogła chodzić z Miką bez kagańca po parku pełnym 'pożywienia'
diana napisał: | Zara rozwaliła taki kaganiec ( brazowy) kupiłam jej przez serdeczna kolezanke taki sam plastikowy czarny ( u nas nie ma czarnych kolorów) i tez skubana zniszczyła kaganiec. Zara potrafi bokiem wsunac zarcie, tak sie nagimastykowała ze po pekały boczne "szczeble".
Teraz pozostał nam kaganiec matalowy ( zakupiony w Czechach) jest lekki, pies w ogole nie czuje kaganca. |
Ciężko zdobyć dobry kaganiec, ale jest to możliwe. Fajne są w sklepach internetowych, ale w takim wypadku nie ma jak sprawdzić rozmiaru. Można kupować rozmiar na dana rasę, ale jeśli ma się kundla to takie wyjście odpada.
Mika jeszcze nie wpadła na to żeby bokiem próbować wcisnąć żarcie, ale nawet jak będzie chciała to zawsze w takim wypadku mam jeszcze czas żeby podbiec do niej i ją upomnieć, a bez kagańca zanim zdążę zareagować to już wszystko połknięte.
No a co do trwałości kagańca to myślę, że za długo ten plastik u nas też nie pożyje ale na razie się trzyma 
|
|
 |
 | |  |
Dotty
Aktywność na forum

Dołączył: 16 Sty 2008 |
Posty: 118 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
 |
Wysłany: Czw 16:53, 11 Wrz 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Ja polecam kagańce maszera albo chopo, Dotty ma teraz chopo (metalowy leciusieńki i trwały) niestety bywa, ze spędza w nim sporo czasu więc musiał być idealny i taki jest. Może w nim zupełnie swobodnie otwierać pysk, wywalać jęzor kiedy jest gorąco, pić, szczekać, ziewać itd. W przeciwieństwie do innych które testowałam ten zaakceptowała bardzo szybko. Jedyna wada to, że wygląda w nim jak w garnku na pysku ale wolę, żeby się lepiej czuła niż wyglądała
Materiałowe opaski na pysk, które robią furorę powinny być zakazane 
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 3 z 4
|
|
|
|  |