 |
 | Czy potrafię wychować dalmatyńczyka? [Wydzielone z dyskusji] |  |
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
 |
 | |  |
_Mikaa_
Aktywność na forum

Dołączył: 03 Sie 2007 |
Posty: 192 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Nowe Drzewce |
|
 |
Wysłany: Pią 23:15, 07 Wrz 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Admin napisał: | nie chce uchodzić za śledczego, ale co się stało z tymi psami? - jeżeli to były szczeniaki, to powinny być u Was do tej pory.
No i ten psiak którego macie teraz - z podwórkowca bez problemów można zrobić kanapowca i nie obraź się, ale mam wątpliwości czy jesteście w stanie zapewnić optymalne warunki dla dalmatyńczyka. |
Dobre pytanie co sie z nimi stalo...
Duzo by te wszystkie lata strescic...
Jak pisalam nie wszystkie byly u nas od szczeniaka psy ktore bralam do domu z ulicy ..byly u nas pewnien czas ale nie moglismy trzymac tak duzej ilosci psow wiec zawsze oddawalismy je do dobrego domu...
Jesli chodzi o psy mlode i szczeniaki...podam np. jeden przyklad suczki owczarka niemieckiego ( nie czystego) ktory zostal kupiony od znajomego taty jako 9 miesieczna psina... Byla agresywna... dzieci to w ogole nie mogly do niej podchodzic... Karmic mogl ja tylko tata... dlatego psiaka tata dal swojemu bratu do zakladu w ktorym pies byl strozem... bardzo dobrze spisywal sie w tej roli(zdechla ze startosci)....
No i jedna nie dosc przyjemna sprawa gdy mielismy pieska malutkiego podobnego do sarenki... gdy zostal wypuszczony na podworko aby zalatwil potrzeby fiziologiczne uciekl z podowrka (byl tak maly ,ze przecisnal sie przez prety w bramie) i uciekl na wies za suczkami... no i niestety ...z ginal pod kolami samochodu ... to nie przyjemne i
w sumie nie chce wiedziec c o o tym pomyslicie....
Bo napewno nie jestesmy seryjnymi mordercami ktorzy biora biedne psy i jej zabijaja na mieso Bo juz niedlugo dojdzie do tego ,ze tak napiszecie
Rzonie to bywalo jeden psiak byl rowniez chory ..byl pod opieka weterynarza leczyl go chyba z mieisac...rodzice wydawali pieniadze a piesek i tak zdechl.... Obecny pies ktorego mamy jest u nas juz hmmm z 5-6 lat... jest to juz stary piesek..ale jest madry i usluchany jak zaden inny...
A wiem skad biora sie u was te pytania .l..i podejrzenia przez pako... gdybym miala cos do ukrycia nie podobalabym wam nr weterynarza ktory go leczyl... Jelsi nie wierzycie macie prawo zadzwonic .. weterynarz napewno wam wszystko wytlumaczy...
Stad tez kolejna rzecz chce teraz mlodego pieska dlatego ,ze chodze do szkoly jak juz wyzej wspomnalam dlatego prosilabym moja babcie aby wypuscila pieska z domku aby mogl sie wybiegac wybawic i przy okazji nie byc sam ... Dodatkowa sprawa zapytacie dlaczego pieska za darmo itd...
No wiec mowie po smierci Pako rodzice obiecali mi ,ze dostane szczeniaka ... oczywiscie nie swiadomi tego ,ze popieraja pseudohodowcow kupujac pieska np. na gieldzie....
A pozatym wszyscy piszecie tak...jakby u was czlonkowie rodziny nie pracowali a dzieci nie chodzily do szkoly.... Kazdego pieska da sie nauczyc zostac na nie wiem 2-3 h samego... Wiec ... wydaje mi sie ,ze zabardzo przezywacie to wszystko...Lecz jesli uwazacie ,ze robie zle chcac adoptowac psiaka to..hmm nie bede pisala i probowala dowiadywala sie tylko po to aby ..byc atakowana... Bo rownie dobrze moglam juz sie nieczym nie zajmowac tylko zcekac az rodzice beda gotowi jechac zemna na gielde kupic szczeniaka u pseudohodowcy
Heh brak mi slow... Jak nie ja to napewno ktos inny wezmie tego pieska i napewno bedzie mju dobrze bo tego muz calego serca zycze..i nadal ubolewam nad tym co stalo sie z Pako...
Ale tego juz nikt nie zmieni... Nawet ja mimo z,e oddalabym za to wszystko....mial miec wspanialy dom a stalo sie cos tak okropnego 
|
|
 |
 | |  |
Admin
.

Dołączył: 18 Sty 2006 |
Posty: 1006 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
 |
Wysłany: Pią 23:59, 07 Wrz 2007 |
|
 |
|
 |
 |
_Mikaa_ napisał: | A wiem skad biora sie u was te pytania .l..i podejrzenia przez pako... gdybym miala cos do ukrycia nie podobalabym wam nr weterynarza ktory go leczyl... Jelsi nie wierzycie macie prawo zadzwonic .. weterynarz napewno wam wszystko wytlumaczy... |
Zgadza się - głównie dlatego.
Bardzo możliwe że sie mylę, ale z lektury TYLKO Twoich postów nie wydaje mi się, żebyś była w stanie zapewnić odpowiednie warunki bytowe dla dalmatyńczyka czy psa w typie rasy.
Odnośnie numeru do weta - telefon teraz i tak nic nie zmieni.
BTW: Jeżeli pies miał skręt żołądka, to mogła go uratować tylko szybka operacja (wykonana w ciągu dwóch godzin od wystąpienia pierwszych objawów), a zastrzyki nie miały szansy pomóc - Pako tylko niepotrzebnie cierpiał pozostawiony praktycznie tylko sam sobie...
No wiec mowie po smierci Pako rodzice obiecali mi ,ze dostane szczeniaka ... oczywiscie nie swiadomi tego ,ze popieraja pseudohodowcow kupujac pieska np. na gieldzie.... |
Masz szansę wykazać się dojrzałością i znajomością tematu.
Wiec ... wydaje mi sie ,ze zabardzo przezywacie to wszystko...Lecz jesli uwazacie ,ze robie zle chcac adoptowac psiaka to..hmm nie bede pisala i probowala dowiadywala sie tylko po to aby ..byc atakowana...Bo rownie dobrze moglam juz sie nieczym nie zajmowac tylko zcekac az rodzice beda gotowi jechac zemna na gielde kupic szczeniaka u pseudohodowcy Neutral |
Prawdopodobnie nad interpretujesz moją wypowiedź. Chylę czoła osobom, które adoptują zwierzęta, ale niech to będa mądre i przemyślane decyzje. W schroniskach są tez inne rasy o innych wymaganiach - spokojne, opanowane, dające łatwo się prowadzić. Dalmatyńczyki nie są psami dla pierwszego lepszego z ulicy!
I na koniec sugestia - poczytaj najpierw wszystkie tematy na forum, zapoznaj sie z fachową lekturą odnośnie rasy i jeszcze raz na spokojnie odpowiedz sobie na pytanie, czy jesteś w stanie zapewnić to, czego pies tej rasy potrzebuje.
|
|
 |
 | |  |
_Mikaa_
Aktywność na forum

Dołączył: 03 Sie 2007 |
Posty: 192 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Nowe Drzewce |
|
 |
Wysłany: Sob 00:12, 08 Wrz 2007 |
|
 |
|
 |
 |
Wiem z,e mogla go uratowac operacja bo.... lekarz nas o tym infortmowal ..lecz mowil z,e we Wschowie wykonywana byla o na 4 psom... Wszystkie zdechly trzeba by jechac do wroclawia a samo to jest 2h..Mowil tez ,ze jechal tam z dobermanem.. i pies im po drodze zdechl.....
Odrazu proponowal mojemu tacie uspienie psa..ale moj tata sie nie zgodzil bo lekarz nie byl pewny ,ze jest to skre zaladka..Twierdzil z,e objawy na to wskazuja ale moze mu to przejsc ale nie musi...Odtal rowniez zastrzyki aby sie nie meczyl i byl spokojniejszy ... Wiec z tego co mowil wet.stwierzam ,ze dostal cos przeciw bolowego... Wiec psiak sie nie meczyl.... tylko an poczatku zanim wet dotarl na miejsce...
Nie zgodzilismy sie na uspienie poniewaz wierzylismy ,ze uda mu sie i bedzie zyl..Jelsi chodzi o lekture na temat rasy to spedzilam chyba z rok wiszac w necie i czytajac wszystko o rasach... czyta;lam rowniez ksiazki przed decyzja o adopcji dalmatynczyka...wiem jakie to sa psy
wiem ,ze potrzebuja ogromnej ilosci ruchu...
oraz ,ze sa dosc trudne do ulozenia czesto mimo wszystko robia na przekor temu co kaze wlasciciel..sa uparte...
znam historie ich rasy.....
Decyzje o przyjaciu dalmatynczyka podjelam wraz z rodzina tata ,mama i 23letnim bratem .... Wszyscy byslimy swiadomi tego co ans czeka i odpowiedzialnosci jaka biezemy na siebie... Chcelismy stworzyc Pako dom.... pelen milosci i ciepla... dostal wszystko czego byc mzoe nie mial przez cale swoje zycie.... mial swoj cieply kont smacxzne jedzenie i w koncu wlasna obroze... byl psem NASZYm a nie psem BEZDOMNYM! Wiem z,e przez ostatnie dni swojego zycia byl szczesliwy i ejdynie to trzyma mnie przy kupie.... Choc na poczatku bylo mi ciezko... PObiecalam mu zanim odszedl z,e inny psiak znajdzie u nas dom ... szczesliwy dom..i tego tez slowa chce dotrzymac..
|
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 3
|
|
|
|  |