 |
 |
|
 | |  |
kate
Aktywność na forum

Dołączył: 12 Sie 2008 |
Posty: 611 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
 |
Wysłany: Czw 01:43, 11 Wrz 2008 |
|
 |
|
 |
 |
Dzięki za rady. nasze kocisko jest powiedzmy tez po przejściach, ludzie go ciagle oddawali i przekazywali sobie aż wreszcie trafil do nas. Oczywiście, kotu wolno wszystko a suni nie, tylko że kot schodzi z kredensu na kilka godzin w nocy a pożniej za cholerę nie da się go namowic na zejście. raz próbowałam go zdjac z kredensu i moje rece wygladaja jak po zbiorowym gwałcie bo kot sie bronil mimo że suni nie bylo w pobliżu. Ponieważ sunia z "kochajacej rodziny" była wzięta z łysymi plackami, opuchniętymi łapami, dziwnymi szramiami i figurą charcika włoskiego dostaje u nas dużo jedzonka i przysmakow kot jest zazdrosny i obrażony. Tylko, że on zwyczajowo je kilka kęsow dziennie i tylko tuńczyka w kawałkach dla ludzi ale jak widzi jak sunia sie zamlaskuje w czymkolwiek to go szlag trafia i jak może to wylizuje po suni michę. czekamy cierpliwie, az sie przełamie. Twoja opowieść o kocie i psisku daje mi nadzieję, że w końcu kot stwierdzi, że nie chce spedzić życia na kredensie. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję.
|
|
 |
|
 |
 | |  |
 |
 | |  |
Robson
Aktywność na forum

Dołączył: 01 Maj 2007 |
Posty: 282 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
 |
Wysłany: Czw 12:32, 11 Wrz 2008 |
|
 |
|
 |
 |
A skoro już tu jestem to wkleję pare zdjęć z naszego wypadu weekendowego w sierpniu do Stronia Śląskiego. Znaleźliśmy nocleg gdzie akceptują psy(choć teraz to już raczej nie problem)i nawet bez problemu mogliśmy wejść z psem do restauracji( w której notabene było wesele!!!). Pies był bardzo grzeczny i bezproblemowy. Szczęśliwy wędrował z nami po okolicach, a przy większych wzniesieniach zatrzymywał się, oglądając się na nas, a jego spojrzenie mówiło:"no chodźcie staruszki, chodźcie...!! " Weekend należał do baaardzo udanych. Oto my:) :
Szczęśliwy pies:
Nie dosięgam!!:
Tu zdecydowanie lepiej:
Profil bezzębnika:
I zdjęcie do paszportu:
Kto mnie znajdzie?? (nasz pies stwierdził, że sam sobie zwiedzi wieże, nie będzie czekał na resztę stada, która w ewidentnie żółwim tempie się przemieszcza )
O, idziecie wreszcie...:
A tak sobie moi dwaj chłopcy TV oglądali wieczorem:
I było też myzianko:
Na wierzy widokowej:
Wejście na nią to pikuś, gorzej z zejściem:
Na zdjęciu widać smyczkę własnej roboty- w trasie zorientowaliśmy się, że zapomnieliśmy smycz, a czasem, co by nie było, jest ona przydatna, więc zmodziliśmy taką prowizoryczną ze sznurka sizalowego, którego nadmiar znaleźliśmy przy pewnym opuszczonym ogrodzeniu...
Pies szczęśliwy, dumny i blady jeździł (na krótkich odcinkach) z przodu:
Zwiady :
Wszystko pod kontrolą, wracamy!:
I i po "ciężkiej pracy" do której obchód zalewu należał, zabawa patyczkiem dla relaksu :

|
Ostatnio zmieniony przez Robson dnia Czw 12:42, 11 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 19 z 24
|
|
|
|  |